środa, 26 czerwca 2013

Modyfikacja zasilacza ATX

W dawnych czasach kiedy to panowały zasilacze AT jeszcze często posiadały drugie gniazdo zasilania (takie jak przedłużacz kabla zasilającego). Pod to złącze często podłączało się monitor, który przy wyłączeniu komputera również był gaszony z prądu. Ekonomicznie i przyzwoicie. Niestety jak nastały czasy zasilaczy ATX to złącze to czasami występowało jednak nie wyłączało już monitora, cały czas na nim było zasilanie.

Postanowiłem przywrócić tę małą funkcjonalność zasilacza w starej testowej maszynie.

Co potrzebujemy:
  • trochę kabla
  • przekaźnik 12V - 240V
  • cyna
  • lutownica

UWAGA: NALEŻY WYKONYWAĆ TĘ OPERACJĘ OSTROŻNIE I Z ROZWAGĄ, W ZASILACZU WYSTĘPUJĄ NIEBEZPIECZNE NAPIĘCIA I ZŁE WYKONANIE LUB NIEUWAGA MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNA!
Jeżeli ktoś spali sobie zasilacz czy coś innego przez złe wykonanie - to proszę mnie nie winić, ostrzegałem!

Kroki po koleji:

Na początek musimy rozebrać zasilacz i odkręcić złącza zasilania.
Złącze które ma wyłączyć monitor na stałe musimy odlutować od drugiego.


Kolejną rzeczą będzie przygotowanie przekaźnik i dolutowanie do niego przewodów - długości należy dopasować do swojego zasilacza.


W zasilaczu ja zdjąłem izolacje z żyły 12V (żółta) i masy (czarna), jak na zdjęciu:

 Przewody z przekaźnika ze styków 12V wlutowałem w te przewody:

Kolejnym krokiem będzie przylutowanie przewodów od zasilania do przekaźnika i do wtyczek.
Należy zwrócić uwagę gdzie jest wejście zasilania w przekaźniku i które styki są zwierane gdy podane jest napięcie 12V.
Czyli do wejścia 240V lutujemy przewody z wtyku zasilającego zasilacz, a do wyjść lutujemy przewody, które idą do złącza dzięki któremu nasz monitor będzie sam się gasił.




Do wszystkich połączeń należy pamiętać aby użyć jakiejś izolacji - ja używam koszulek termokurczliwych.

Po takiej modyfikacji przy wyłączeniu komputera zostanie także wyłączony monitor. Szkoda że producenci nie montują już drugiego wtyku do zasilaczy a nawet jak go montują to że nie wyłącza automatycznie monitora na stałe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten blog używa technologii cookies (czyli ciasteczek), dzięki którym blog może funkcjonować sprawnie. Polityka CookiesAkceptuje